Resovia bez prądu. Porażka z Lubinem 3:0
Resovia bez prądu
czyli
Lubin 3 Rzeszów 0!
Wstyd – tak chciałem zacząć ten tekst. Wstyd? Ale nie ze względu na przeciętną grę Soviaków tylko ze względu na fakt, że chyba pierwszy raz spóźniłem się trzy minuty na transmisję. Niby nic wielkiego – myślałem sobie wbiegając do pomieszczenia w którym przy telewizorze wyświetlającym charakterystyczne nowe logo Polsatu skupieni byli już kibice – przecież to Lubin; szybkie trzy sety i do domu. Niby pamiętałem o niezłych występach Lubinian w ubiegłym sezonie, niby oglądałem ubiegłoroczne sparing gdzie w odmienionym nieco składzie oba zespoły trenowały na moment przed rozpoczęciem ligi. To wszystko zostało gdzieś z tyłu i ja wieloletni kibic siatkarski, chyba nie najgorszy obserwator obu polskich lig dałem się ograć magii nazwisk i ostatnich występów ludzi w najpiękniejszych pasiakach pod słońcem. Przebudzenie nadeszło szybko i nie było specjalnie miłe. Pierwszy set do tyłu. Czyżby zawodników Resovii cechowało takie samo podejście jak mnie? Czyżby nie docenili przeciwnika? Każda kolejna piłka, każda kolejna akcja powodowała niezłą odpowiedź rywali. Od początku dała się zauważyć doskonała współpraca dwóch par graczy: Łomacz – Kaczmarek i Łomacz – Tacht. Szybko, efektywnie i nad wyraz skutecznie. Do tego Boehme, Pupart i Rusek – też całkiem przyzwoicie. No i zaczęło się nerwowe wpatrywanie i liczenie każdego punktu. Napięte jak struna nerwy – uczta kibica. Ciągle na styku, ciągle blisko, zmiany w składzie i … niestety odjazd na koniec drugiego seta i taki sam punktowy wynik jak w pierwszym. Trochę niedowierzania, trochę rozczarowania. Widać nerwy u trenera Kowala i ten jego żelazny uścisk woli żeby nie spłoszyć do reszty niepewnych zawodników. Trzeci set to już inna historia. Przerwa chyba nie pomogła. Słaba jeszcze dyspozycja Henia (Schoeps), błędy przyjęcia i rozegrania, przeciętny atak i mamy realizację założonego scenariusza (3:0). Tyle że wektor dokładnie odwrotny. Analiza statystyk (ulubiona czynność księgowa) daje dość jednoznaczny obraz i na tym etapie można go komentować ale moim zdaniem jeszcze nie pora na publiczne ustawianie winnych pod pręgierzem. Myślę, że warto się zastanowić nad odpowiedzią na inne pytanie: kto (co) wyłączył Resovii prąd?